Przejdź do treści

Duszpasterstwo elitarne, czy fanaberia duszpasterza? Skąd ten pomysł?

                Pytanie które zostało postawione w  tytule tekstu prawdopodobnie pojawiło się w wielu głowach parafian z Wieliszewa i okolic. Po co wprowadzać taką innowację, skoro mieszkamy w Polsce, mówimy po polsku, Wieliszew to jeszcze jest wieś, a ktoś jak szuka udziwnień to, "niech se jedzie do Warszawy - i tam wydziwia". Przyznam szczerze, że sam doznałem szoku w pozytywnym tego słowa znaczeniu, kiedy proponując na spotkaniu rady parafialnej Mszę Łacińską, spotkałem się z odpowiedzią: angielski będzie bardziej potrzebny i praktyczny.

                Warto wspomnieć, że procesy etniczne, znane jako wędrówki ludów, to nie tylko relikt przeszłości z czasów Imperium Rzymskiego, ale zjawisko obecne także we współczesnym świecie, spowodowane m.in. wyższymi standardami życia ludzkiego, otwartością granic europejskich, ogromnym zainteresowaniem innymi kulturami, ludźmi innych narodowości. Kościół jako obserwator i uczestnik życia publicznego, społecznego musi próbować sprostać takim wyzwaniom jak emigracje, imigracje nawet, kiedy te społeczeństwa odeń się odwracają. Dlaczego? Bo Kościół z natury jest misyjny!

Misje w Wieliszewie?

Często, pobożny katolik, słowo misje kojarzy z Afryką, buszem, upałami, dzikimi zwierzętami, bądź muzyką Ennio Moriccone.  Jest to pojęcie tak abstrakcyjne, że wielu ludzi słysząc to słowo, ma w wyobraźni kolejną zbiórkę do puszki w Kościele. A prawda jest zupełnie inna:  my jako chrześcijanie mamy być misjonarzami modlitwy, miłosierdzia, wartości Chrześcijańskich, ale także nasze życie ma być terenem misyjnym dla świadków Chrystusa żyjących obok nas. Warto w tym miejscu nawiązać do osoby Św. Tereski z Lisieux, która choć od czasu wstąpienia do klasztoru karmelitańskiego nigdy go nie opuściła, to stała się oficjalną patronką misji w Kościele, ponieważ pozwoliła zewangelizować swoje kobiece serce samemu Jezusowi Chrystusowi.

Co z tą Polską?

Przyzwyczailiśmy się, że Polska jest katolicka, była katolicka i będzie katolicka. Moje stwierdzenie wyda się być może mocne, wręcz buńczuczne, jednak uważam osobiście, że Polska niekoniecznie jest i będzie katolicka (Chyba nawet nigdy nie była! To, co my nazywamy wiarą, prawdopodobnie było w wielu sercach Tradycją: "bo mama, babcia każe, to chodzę do Kościoła). O wiarę trzeba walczyć, a nade wszystko nie patrzeć z góry na kraje Europy zachodniej, które są pogrążone w filozofii ateizmu i nihilizmu, ponieważ budowanie poczucia własnej wartości na porównywaniu się z „gorszymi” jest prostackie i fałszywe.

Owce niemające pasterza

 Warto jest więc odsunąć pewne stereotypy, że od innych (zwłaszcza z Zachodu) niczego się nie nauczymy. Pokorny człowiek, to mądry człowiek. Z resztą, celem wprowadzenia Mszy w języku angielskim nie była polityka pro imigracyjna i nigdy nie będzie. Sam takiej nie wyznaję i uważam, że każdy zdrowy mężczyzna powinien budować swoją przyszłość tam, gdzie są jego krewni, ojczyzna i dom. Jednak tym, którzy już trafili na tereny naszej lokalnej "ojczyzny", chciałbym wyjść naprzeciw, aby i oni mogli uwielbiać Boga w języku, który prawdopodobnie nieźle znają (a po wizycie duszpasterskiej obserwuję, że ludzi tych jest sporo).

Zakończenie

Na koniec chciałbym zacytować Encyklikę Jana Pawła II "Redemptoris Missio": W Ewangelii świętego Jana uniwersalizm zbawczy Chrystusa zawiera elementy Jego posłannictwa łaski, prawdy, zbawienia i objawienia: Słowo jest „światłością prawdziwą, która oświeca każdego człowieka” (J 1, 9). I jeszcze: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Syn [Bóg], który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył” (J 1, 18; por. Mt 11, 27). Objawienie Boga staje się ostatecznym i zupełnym poprzez Jego Jednorodzonego Syna: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał kiedyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1, 1-2; por. J 14, 6). W tym ostatecznym Słowie swego Objawienia Bóg dał się poznać w sposób najpełniejszy: powiedział ludzkości kim jest. To ostateczne samoobjawienie się Boga jest podstawowym motywem, dla którego Kościół „jest misyjny ze swej natury”. Nie może on nie głosić Ewangelii, czyli pełni prawdy, jakby Bóg dał nam poznać o samym sobie.

Skoro Bóg wielokrotnie przemawiał, w dodatku na różne sposoby, to może przemówi także w wiejskiej parafii w Wieliszewie ustami mało doświadczonego neoprezbitera w języku angielskim? Któż zna zamysły Boże?

Ks. Piotr Talarek

Tags