Przejdź do treści

„Czarna Owieczka” koncertuje u boku Artystów Filharmonii i Opery Hamburskiej
Wielkiego zaszczytu dostąpiły nasze scholanki, mając możliwość zaprezentowania się Katolickiej Wspólnocie w Amt Trittau w ramach ich jubileuszowego koncertu 27 stycznia tego roku. Wyobraźmy sobie Tenora z Opery w Hamburgu: Jurgena Sachera, w smokingu, śpiewającego utwory Georga Haendla, Friedricha Flotowa czy Petera Corneliusa, po nim wirtuozerski występ ubranej w długą czarną suknię wieczorową harfistki Marii Tsaytler z Filharmonii Hamburskiej grającej utwór „Legenda na Harfę” Henriette Renie. Prócz światowej sławy profesjonalistów, na scenie pojawia się również Chór Parafialny z wieloletnią tradycją oraz profesjonalny organista i saksofonista. Utwory wykonywane są w różnych kombinacjach. Zachęca się też przybyłych gości do wykonania trzech pieśni wraz z chórem i instrumentami. Nastrój iście doniosły, zapalone świece, kościół zapełniony skupionymi słuchaczami, radymi uczcić czterdziestolecie poświęcenia swojej Świątyni. W takiej to atmosferze „Czarna owieczka” w swoich firmowych strojach, białych koszulkach z nadrukowaną czarną owieczką, przy akompaniamencie keyboardu i gitary (Irena Jacenko i Teresa Chrzanowska), pokazuje, jak Polacy potrafią się cieszyć swoją wiarą w Boga i chwalić go pieśnią i tańcem. Niewątpliwie występ 12 czarujących polskich dziewcząt, prezentujących się bardzo poprawną angielszczyzną i czystymi głosikami dodał uroku tej i tak już pięknej uroczystości.

Skąd wzięła się taka możliwość dla Czarnej Owieczki? Parafia i Gmina skorzystały z zaproszenia do udziału w uroczystościach czterdziestej rocznicy poświęcenia kościoła Parafii Najświętszej Maryi Panny Oblubienicy Ducha Świętego w Trittau, jedynej katolickiej Parafii na terenie Gminy. Z ramienia Parafii Wieliszew z delegacją wybrał się do Niemiec Ksiądz Proboszcz oraz 12 osobowa grupa scholanek „Czarnej Owieczki” wraz z opiekunami, Teresą Chrzanowską oraz Ireną Jacenko. Lektorów reprezentował Patryk Makowski.

Koncert nie był jedyną atrakcją tej wizyty. Zostaliśmy serdecznie ugoszczeni prze niemieckie rodziny ze wspólnoty parafialnej, co było okazją do spotkania ludzi w ich rzeczywistych warunkach, do rozmów o codziennym życiu i dzielenia się wiarą. Program urozmaiciło nam zwiedzanie Hamburga oraz okolicy Amt Trittau – uroczo położonych miejscowości. Wzięliśmy udział w uroczystym obiedzie w eleganckiej restauracji, oraz spędziliśmy miły wieczór z rodzinami i przedstawicielami miejscowej władzy przy szwedzkim stole.  W miłej atmosferze zacieśnialiśmy więzi między poszczególnymi członkami gmin partnerskich. Kolacja ta była też okazją do przedstawienia ogólnej charakterystyki parafii wieliszewskiej w formie prezentacji Power Point.

Na naszego Księdza Proboszcza również czekała niespodzianka. W niedzielny poranek odprawił mszę świętą w bardzo ciekawej kombinacji: w koncelebrze ze starszym, podeszłym już w latach, statecznym proboszczem tamtejszej parafii, Gerhardem Gerdingiem oraz z Afrykańczykiem, Chidozie Ene, 40–letnim kapłanem z Nigerii. W Niemczech brakuje kapłanów. Miejscowy Proboszcz obsługuje sam trzy parafie, do których przynależy w sumie około 6 tysięcy parafian. Msze święte w tygodniu odprawiane są tylko w jednym kościele, a w niedziele wierni spotykają się na jednej wspólnej mszy. Radością jest więc dla miejscowych obecność czarnoskórego kapłana, niemiecka wspólnota przepada za nim, ponieważ jest zawsze radosny i zadowolony, uśmiech nie znika z jego twarzy, jak twierdzi Elisabeth Liebau, Przewodnicząca Rady Parafialnej. Usłyszeliśmy z jego ust kazanie o powołaniu w życiu oraz o radości w służbie Jezusowi, i uwierzyliśmy, że tak właśnie te służbę przeżywa. Patrząc na jego autentyczną entuzjastyczną radość nie można się było oprzeć wrażeniu, że wie, o czym mówi. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu odkryliśmy, że nie tylko kapłanów, ale i ministrantów brakuje w tym kraju. Do mszy służyły dwie dziewczynki w albach, w związku z czym, Patryk, zwolennik polskiej tradycji, nie zdecydował się stanąć z nimi przy Ołtarzu.

Usłyszeliśmy na koniec naszej wizyty, że nasi sympatyczni gospodarze stwierdzili, iż białe owieczki muszą być w Polsce prawdziwymi aniołami, skoro czarne owieczki są tak dobrze wychowane i tak grzeczne! Możemy więc być dumni z młodych Polek, które nie tylko nie przyniosły nam wstydu, ale wręcz wzbudzały podziw poziomem kultury osobistej, znajomością języka angielskiego oraz urokiem własnym – wyjątkowo udany zespół reprezentacyjny. Cała polska strona wracała zachwycona miłą atmosferą koncertu, spotkań, gościny i miejsc, które zwiedziliśmy.

 

Tags